Przedsiębiorstwa coraz częściej mają problem dotyczący uwikłania w karuzelę podatkową. TSUE wielokrotnie w swoich orzeczeniach wskazywał, że jeżeli podatnik nie wiedział i nie mógł wiedzieć o wyłudzeniu VAT przez kontrahenta w ramach transakcji, to odebranie takiemu podatnikowi prawa odliczenia podatku VAT z faktur od tego kontrahenta jest niedopuszczalne. Takie stanowisko wskazano m.in. w wyroku TSUE z 22 października 2015 roku (C-277/14), wyroku z 12 stycznia 2006 roku w sprawach połączonych C-354/03, C-355/03 i C-484/03, z dnia 6 lipca 2006 roku w sprawach połączonych C-439/04 i C-440/04, z dnia 21 czerwca 2012 roku w sprawach połączonych C-80/11 i C-142/11. Można powiedzieć wręcz, że w tym zakresie istnieje mocna linia orzecznicza TSUE. Takie orzecznictwo nie przeszkadza jednak organom podatkowym w szukaniu potencjalnych „ofiar”, którym można tego typu przestępstwo próbować udowodnić. Można powiedzieć wręcz, że to już jest „plaga”. Często takie tezy organów podatkowych w oparciu o zebrany materiał dowody są bezzasadne, ale postępowania takie zazwyczaj kończą się w Sądzie, gdzie zapadają różne wyroki i na to liczy fiskus.
Puste faktury
Przykładem podobnej sytuacji jest sprawa, którą prowadzimy. Duża spółka produkcyjna z branży budowlanej kupiła surowiec do produkcji swoich wyrobów. Można go było nabyć od certyfikowanych dostawców krajowych, ale także od pośrednika krajowego, który był jednoosobową firmą pośredniczącą nie posiadającą większych aktywów. Można powiedzieć, że kontakt z pośrednikiem mającym „wirtualne” biuro był tylko telefoniczny i mailowy, jednak w tej branży to nic nowego.
Pośrednik oferował ten sam surowiec i w nieco niższej cenie, ale mieszczącej się w realiach rynkowych. Oczywiście spółka chcąca nabyć taki surowiec od takiego kontrahenta była nieufna. Niemniej pośrednik był zarejestrowanym czynnym podatnikiem VAT oraz przedstawił spółce zaświadczenia z Urzędu Skarbowego i ZUS dotyczące niezalegania w podatkach i składkach ZUS. Spółka także na bieżąco sprawdzała tego kontrahenta we wszystkim możliwych bazach. Ponadto, towar był dostarczany do zakładów produkcyjnych terminowo i zawsze wszystko się zgadzało. Zapłata za towar była dokonywana zawsze po jego rozładunku. Przedsiębiorstwo otrzymywało faktury VAT i ten podatek odliczało. Był zatem nabyty towar i były faktury. Po 4 latach „idealnej” współpracy w spółce rozpoczęła się kontrola Urzędu Skarbowego, która zakwestionowała odliczenie VAT z faktur otrzymanych od tego kontrahenta, uznając je za faktury „puste”.
Spółka „zdębiała”, w końcu nabyła surowiec i były zgodne z nim faktury. Następnie przerobiła go, produkując i sprzedając swoje wyroby. Oczywiście sprzedaż spółki podlega opodatkowaniu VAT. Jednak kontrolujący orzekli, że dokumenty nie spełniają odpowiednich warunków, gdyż ten pośrednik nie mógł sprzedać spółce tego surowca. Okazało się bowiem, że go wcześniej nie nabył, co zresztą zostało poparte materiałem dowodowym zebranym w innych kontrolach. Zatem jak dalej orzekli, pośrednik nie mógł wystawić faktur dokumentujących tę sprzedaż do spółki. Dlatego są to faktury „puste”.
Organ podważył stanowisko spółki dotyczące braku informacji o przestępstwach kontrahenta
Oczywiście organ podatkowy nie uznał na razie naszych racji, że spółka nie wiedziała i nie mogła nawet przy dochowaniu należytej staranności wiedzieć, że jej długoletni kontrahent dopuszczał się przestępstwa. Czekamy zatem za decyzją wymiarową, która będzie opiewać na duże kwoty, ponieważ podatnik to duży podmiot i stanowi „łakomy” kąsek dla fiskusa. Z doświadczenia wiemy, że sprawa zakończy się dopiero w NSA i tak naprawdę głównie orzecznictwo TSUE w takich sprawach może spółkę w sądzie obronić. Oczywiście dopóki orzecznictwo TSUE będzie akceptowane w polskich sądach.
W mojej ocenie podatnik nie ma większych szans na taką weryfikację kontrahentów, która pozwoli wykluczyć nieświadome „wplątanie się” podatnika w „karuzelę VAT”. Nie będzie to możliwe, nawet jeżeli dochowa należytej staranności i będzie posługiwać się opracowanym w 2018 r. przez Ministerstwo Finansów nieformalnym dokumentem, tj. „Metodyką w zakresie oceny dochowania należytej staranności przez nabywców towarów w transakcjach krajowych”. Problemem w tej sytuacji jest częsta praktyka organów podatkowych, które podczas postępowań w żaden sposób nie przyjmują argumentów (nawet w sytuacji jednoznacznej), że podatnik VAT nie wiedział i nie mógł wiedzieć o wplątaniu w „karuzelę VAT”. Efekt jest taki, że podatnika czeka długie i kosztowne postępowanie oraz niepewny efekt końcowy za kilka lat.